Uwaga na pestycydy

Co tak naprawdę odpowiada za piękno dostępnych w sklepach warzyw i owoców?

Obecnie różne rodzaje warzyw i owoców można dostać w sklepach przez cały rok. Wiele pochodzi z innych krajów, gdzie mogą rosnąć z uwagi na znacznie cieplejszy klimat, ale są też takie, które zostały wyhodowane w Polsce – dzisiaj już mało kogo dziwią pomidory czy ogórki „krajowe” dostępne w zimowych miesiącach. Trzeba jednak mieć na uwadze, że takie rośliny najczęściej są tzw. pędzone, czyli hodowane w specjalnych cieplarniach z dużym udziałem różnych środków chemicznych. To jeszcze nie wszystko. Nawet w miesiącach typowych dla zbierania plonów obserwujemy w różnych sklepach wysyp pięknych, błyszczących i dorodnych  warzyw i owoców – są one odmienne od tych, które udaje się wyhodować na działce czy tych, które sprzedają handlarze na rynku. Można zauważyć, że doszło do pewnej ingerencji w ich wygląd zewnętrzny, dzięki czemu stały się bardziej atrakcyjne dla kupującego.

Efekty działania pestycydów

Wykorzystanie środków chemicznych wpływa nie tylko na zapewnienie owocom i warzywom znacznie dłuższej trwałości, ale też np. gwarantuje uzyskanie błyszczącej powierzchni, bardziej intensywnej barwy czy zapachu. Wiele z dostępnych w sklepach (przeważnie chodzi o tzw. sieciówki) produktów na dziale warzywnym jest regularnie pryskanych specjalnymi środkami, dzięki czemu dłuższy czas pozostają pozornie zdatne do spożycia, świeże i smakowite. Po zakupie potrafią zepsuć się w ciągu dwóch dni, co świadczy o tym, że były sztucznie wzmacniane. Najlepiej korzystać więc z własnych plonów lub, jeśli brak jest takiej możliwości, kupować u prywatnych sprzedawców wybrane warzywa czy owoce. Te kupione w marketach trzeba przed użyciem dobrze umyć, a żeby pozbyć się różnych chemicznych pozostałości, można przetrzeć ich powierzchnię mieszaniną sody z sokiem cytrynowym.

Medycyna w Polsce

Dojrzałość cyfrowa Polaków rośnie coraz szybciej, a wraz z nią zmieniają się ich wymagania odnośnie jakości i sposobu świadczenia usług medycznych. Pojawia się nowy rodzaj cyfrowych pacjentów, którym nie wystarcza opieka publicznej służby zdrowia, działającej w tradycyjny, offline’owy sposób i lekceważącej doświadczenia pacjentów.

Najmniej zadowolone są osoby młode (do 34 lat), wykształcone, mieszkające w dużych miastach i zarabiając powyżej 3 tys. złotych miesięcznie. Równocześnie ta sama grupa najliczniej reprezentuje klientów prywatnych placówek medycznych. Wśród powodów, dla których wybierają świadczenia spoza NFZ, wskazują:

  • krótszy czas oczekiwania na usługę (74%),
  • lepiej wykwalifikowany personel (22%),
  • bardziej zaangażowanych specjalistów (21%),
  • dogodne godziny, terminy wizyt oraz lokalizację (19%),
  • możliwość załatwienia wszystkiego przy jednej wizycie (18%),
  • brak opóźnień i kolejek (14%),
  • wyższy poziom życzliwości personelu (12%),
  • lepszy komfort leczenia (12%).

Rośnie zatem grupa pacjentów, którzy wybierają usługi medyczne na podstawie doświadczeń płynących z całego procesu leczenia (Patient Experience), a nie wyłącznie ich ceny. Aby przyciągnąć do siebie takie osoby trzeba zbudować system skoncentrowany na pacjencie - jego problemach, potrzebach i zadowoleniu z leczenia. 

Technologia daje ogromne możliwości w zakresie poprawiania jakości doświadczeń pacjentów. Zwłaszcza że Polacy są otwarci na cyfrowe innowacje i oczekują swobodnego dostępu do usług medycznych. Chcą umawiać się na wizytę lekarską z taką samą łatwością, z jaką zapisują się do fryzjera, otwierają konto w banku, czy kupują karnet na siłownię. Chętnie korzystają z rozwiązań samoobsługowych, jak internetowe portale pacjenta czy chatboty. 

Wykorzystują to prywatne placówki, które mają świadomość zmian zachodzących w postawach pacjentów i bacznie obserwują trendy. Centrum Medyczne CMP zdecydowało się uruchomić Wirtualnego Konsultanta — narzędzie do automatycznej rejestracji wizyt, posługujące się algorytmem sztucznej inteligencji. Dzięki wprowadzonej innowacji udało się zmniejszyć obciążenie infolinii o 30% w niespełna 2 miesiące. Badanie NPS wykazało, że rekordowa ilość pacjentów (82%) oceniła kontakt z infolinią jako dobry lub bardzo dobry. Wdrożenie Wirtualnego Konsultanta wpłynęło również pozytywnie na komfort i satysfakcję pracowników. 

Przyszłość nowych technologii w medycynie rysuje się w jasnych barwach – co do tego nie można mieć nawet cienia wątpliwości. Całodobowa dostępność czy nieustanny wzrost popularności akcesoriów do monitorowania funkcji organizmu (takich jak pulsometry, krokomierze) otwierają przed telemedycyną gigantyczne możliwości. Co więcej, pojawia się coraz więcej firm i startupów produkujących urządzenia, które ułatwiają zapewnienie lepszej opieki medycznej przez Internet.

Już dziś, spełniając zapotrzebowanie w zakresie telemedycyny, rośnie rynek produktów umożliwiających zdalne monitorowanie stanu zdrowia. Według szacunków ekspertów, wartość tego rynku do końca 2027 roku na całym świecie ma wynieść 43 miliardy dolarów. Jego rozwój jest zgodny z najnowszymi trendami, które mają optymalizować działalność placówek medycznych poprzez zapewnienie pacjentom w jak najszerszym zakresie opieki w miejscu zamieszkania oraz interweniowanie tylko w koniecznych sytuacjach. Przewiduje się również, że cały globalny rynek opieki zdrowotnej online będzie rosnąć w tempie 14,5% rok do roku, co oznacza że w 2027 roku może on osiągnąć wartość 230,6 miliarda USD.

W ubiegłym roku branża medyczna ogromnie zyskała na znaczeniu. Ze względu na pandemię koronawirusa, sektor ten stał się pierwszoplanową postacią na największych światowych rynkach kapitałowych. Co więcej, ten trend cały czas trwa. Nic dziwnego, ponieważ cały czas mamy do czynienia z branżą o fantastycznych perspektywach, związanych z ciągłym rozwojem nowych technologii, nowych metod leczenia oraz postępującą cyfryzacją, w tym wprowadzaniem rozwiązań w zakresie e-zdrowia. Przodują w tym firmy prywatne, które są pionierami we wprowadzaniu nowoczesnych narzędzi ułatwiających stawianie diagnozy oraz leczenie i wpływających na podnoszenie jakości oferowanych świadczeń.

Wprowadzanie nowoczesnych technologii w branży medycznej w ogromnym stopniu przyspieszyła pandemia COVID-19. Wprowadzony lockdown podczas jej pierwszych tygodni wprost wymusił realizowanie na szerszą skalę świadczeń zdrowotnych za pomocą narzędzi zdalnych – i to nie tylko tradycyjnych rozmów telefonicznych, ale także czatów czy wideorozmów, często z wykorzystaniem narzędzi umożliwiających również badanie pacjenta “na odległość”.

W efekcie już dziś telemedycyna to forma świadczenia usług medycznych i opieki zdrowotnej łącząca w sobie elementy telekomunikacji, informatyki oraz medycyny. Dzięki wykorzystaniu nowych technologii pozwala ona przełamywać geograficzne bariery i wymieniać specjalistyczne informacje. Umożliwia także oczywiście przeprowadzenie diagnozy na odległość, i to właśnie jest jej najczęstszym zastosowaniem.

Idea telemedycyny została przygotowana przede wszystkim z myślą o osobach, których stan bądź możliwości pojawienia się na zwykłej wizycie w gabinecie są ograniczone. Jednak szybko okazało się, że z dobrodziejstwa e-wizyty mogą skorzystać wszyscy, bo wiele problemów zdrowotnych nie wymaga wizyty i osobistego zbadania przez lekarza. Teleporady są szczególnie rekomendowane w prostych i częstych zachorowaniach, takich jak infekcje górnych dróg oddechowych czy alergie sezonowe lub skórne, lecz mają również zastosowanie do postawienia wstępnego rozpoznania i zlecenia badań przed wizytą u specjalisty, a nawet jako forma kontroli leczenia, przepisania recepty i w wielu innych sytuacjach u chorych przewlekle. Czyli w praktyce można stwierdzić, że telemedycyna jest dla każdego.

2 Komentarze

  1. Tak naprawdę nie ma ucieczki od chemii, owoce i warzywa z prywatnych działek również są pryskane, mają kontakt z glebą, powietrzem, ale fakt są trochę mniej zanieczyszczone niż te różne piękne i dorodne pomidory czy mandarynki z marketów.

  2. Będąc w sklepie można czasem zauważyć, jak ktoś z obsługi idzie z takim opryskiem i wylewa to na owoce, warzywa – towarzyszy temu niezbyt przyjemny zapach, ale powstaje śliczna, zachęcająca, błyszcząca powierzchnia.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*