Odwodnienie wpływa na produktywność pracowników. Polacy pracują prawie najwięcej w UE i piją mniej wody niż Europejczycy

Odwodnienie wpływa na produktywność pracowników. Polacy pracują prawie najwięcej w UE i piją mniej wody niż Europejczycy

Wyniki badań pokazują, że jesteśmy w czołówce najbardziej zapracowanych narodów w Europie. Pracujemy prawie 41 godz. tygodniowo. Jesteśmy jednak o połowę mniej produktywni niż mieszkańcy innych krajów UE. Wykazano również, że spożywanie odpowiedniej ilości płynów ma znaczący wpływ na jakość wykonywanej przez nas pracy. Z przeprowadzonej ankiety Waterdrop wynika, że większość z nas nie przyjmujej zalecanej dawki wody 2-2,5 litrów na dobę. Nie każdy jednak lubi jej smak, a rozwiązaniem dla takich osób mogą być rozpuszczalne kapsułki. Dlatego marka wprowadza nową limitowaną edycję Microdrinka Cola

Z danych Eurostatu wynika, że Polacy są na drugim miejscu w całej Unii Europejskiej pod względem liczby przepracowanych godzin w tygodniu. Najdłużej pracują Grecy – 41 godz. Natomiast w Polsce przeciętny tydzień pracy równy jest – 40,4 godz. Dla porównania w Holandii wynosi on średnio – 33,2 godz. Równocześnie, jak wynika z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego produktywność pracy w polskich firmach, jest prawie o połowę mniejsza od unijnej średniej. Co ciekawe jednak, picie wystarczającej ilości płynów może być pomocne zarówno w utrzymaniu odpowiedniego zdrowia jak również w efektywniejszej pracy.

Wpływ nawodnienia na produktywność pracowników

Odwodnienie stanowi realne zagrożenie dla produktywności pracowników. Odpowiednia ilość spożywania płynów ma decydujący wpływ nie tylko na zdolności poznawcze, ale także na sprawność fizyczną. Wyniki badań wskazują, że zaledwie 1 proc. odwodnienia może obniżyć produktywność pracowników nawet o 12 proc., natomiast poziom odwodnienia w wysokości 3 proc. – 4 proc. może skutkować spadkiem wydajności nawet o 25 proc. Spożywanie odpowiedniej ilości płynów ma znaczący wpływ na czas reakcji, porównywalny z zawartością alkoholu we krwi na poziomie 0,8 promila. Wpływa więc nie tylko na efektywność w miejscu pracy, ale również na zdrowie i bezpieczeństwo pracowników.

Polacy i picie wody

W związku z tym marka Waterdrop postanowił sprawdzić: ile wody dziennie spożywają Polacy. Z przeprowadzonego badania wynika, że jedynie 13,7 proc. Polaków pije więcej niż dwie szklanki wody dziennie. Z kolei aż 8,5 proc. wypija mniej niż dwie szklanki w trakcie doby. Wyniki ankiety wskazują również na to, że nad Wisłą spożywa się najmniej wody na tle innych badanych państw. Aż 22,2 proc. naszych rodaków pije jedynie więcej niż dwie szklanki dziennie lub mniej. Dla porównania, w innych krajach odsetek osób spożywających jej tak mało jest o wiele niższy. W Słowacji wynosi 14,78 proc., w Rumunii 12,5 proc., w Czechach 9,9 proc. i na Węgrzech 9,3 proc.

Waterdrop Cola

Według Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności, dorosła kobieta powinna spożywać przynajmniej 2 litry wody dziennie, a mężczyzna 2,5 litra.  Nie każdy jednak lubi smak samej wody, a rozwiązaniem dla takich osób mogą być rozpuszczalne smakowe kapsułki. Marka Waterdrop wprowadza nową limitowaną edycję Microdrinka Cola. Zawiera on ekstrakty z orzechów koli, zielonej kawy – bez cukru oraz konserwantów. Dostępna jest również butelka Glossy o błyszczącym, czarnym designie, pojemności 600 ml, zbudowana z wytrzymałego szkła borokrzemowego oraz szklana puszka cola i słomki wykonane ze szkła, aby nie zanieczyszczać świata plastikiem.

Zrównoważony rozwój

Waterdrop, dba o to, aby w przyszłości stać się ekologicznym liderem w branży napojów. Ambasadorem oraz inwestorem marki jest uznany tenisista Novak Djoković. Firma współpracowała w tym roku również z Conchitą Wurst oraz Rosie Huntington Whiteley. Głównymi ideami, które promuje marka są: dbanie o odpowiedni poziom nawodnienia oraz świat bez plastiku. Waterdrop oferuje Microdrinki bez cukru ani konserwantów oraz butelki szklane lub ze stali nierdzewnej.

Metodologia badania

Badanie przeprowadzono na grupie 671 osób. Ankietowani to osoby w wieku – mniej niż 18 lat (0,9 proc.) 18-24 lata (10,1  proc.), 25-34 lata (41,8 proc.) 35-44 lata (31,9 proc.) 45-54 lata (12,4 proc.) oraz 55 lat i więcej (2,8 proc.). 90,1 proc. respondentów to kobiety, a 9,6 proc. to mężczyźni.

Medycyna w Polsce

Problemy z brakami kadrowymi wśród specjalistów i personelu pomocniczego przekładają się na niską dostępność usług medycznych. Jest to jeden z najgorzej ocenianych aspektów funkcjonowania służby zdrowia. Według badań CBOS aż 82% Polaków uważa, że ciężko jest umówić się na wizytę u specjalisty, a 71% negatywnie ocenia dostępność personelu w szpitalach.

Problem ten pogłębia biurokratyzacja placówek medycznych. Według raportu NIK lekarze poświęcają 33% swojego czasu na wypełnianie dokumentacji medycznej i inne czynności administracyjne podczas wizyty stacjonarnej i aż 43% podczas teleporady.

Pierwszym krokiem w zwiększaniu dostępności personelu medycznego powinno być zatem efektywne wykorzystanie czasu już zatrudnionych specjalistów. Można to zrobić np. przez:

  • stosowanie podejścia digital first wobec pacjentów, zgodnie z którym pierwszy wywiad medyczny przeprowadza się zdalnie, by ocenić konieczność skierowania na wizytę osobistą,
  • integracje systemów informatycznych (np. z narzędziami do obsługi diagnostyki laboratoryjnej i obrazowej), 
  • automatyzację przepływu informacji pomiędzy poszczególnymi placówkami, co usprawni podejmowanie decyzji o leczeniu,
  • cyfryzację procesów administracyjnych (prowadzenie rejestrów elektronicznej dokumentacji medycznej),
  • wdrożenie systemów do automatyzacji rejestracji wizyt, które m.in. przypominają pacjentom o terminie konsultacji i zmniejszają liczbę „okienek” w grafikach lekarzy.

Każda automatyzacja, która pozwala odciążyć personel medyczny od żmudnych i powtarzalnych zadań, przekłada się na większą dostępność usług, wyższy poziom satysfakcji pacjentów i lepsze doświadczenia samych medyków. Ten ostatni aspekt jest szczególnie istotny w kontekście zmniejszania braków kadrowych i zachęcania wykwalifikowanych specjalistów do pracy w polskich firmach. 

Rynek medyczny w Polsce jest wciąż nieskonsolidowany. Zazwyczaj silne oraz uznane centra medyczne posiadają tylko jedną lokalizację, nie korzystając tym samym z efektu skali działalności operacyjnej. Powoduje to także często u pacjentów konieczność dalekich podróży, jeśli chcą otrzymać najlepsze usługi. Co ciekawe, wyjątkiem od tej reguły jest choćby kardiologia, która na przestrzeni ostatnich lat została skonsolidowana przez jednego lokalnego gracza przy wsparciu funduszu private equity. Pokazuje to, że rynek medyczny w Polsce jest już gotowy na dalszą konsolidację w innych obszarach, takich jak na przykład ortopedia, okulistyka czy chirurgia.

W ostatnich latach coraz popularniejsza staje się zatem specjalizacja mniejszych jednostek w podstawowych usługach oraz “podłączenie się” pod większe jednostki, które w razie potrzeby świadczą pełen zakres specjalistycznych usług. Im mocniej ten trend się rozwija, tym więcej zyskują na tym większe jednostki – czyli te, które mogą skupić się na dalszych inwestycjach w infrastrukturę i sprzęt. Stwarza to potencjał do współpracy z prywatnymi inwestorami, choćby w roli dostawców sprzętu czy partnerów w zarządzaniu całymi oddziałami.

Telemedycyna z jednej strony jest wyzwaniem dla branży medycznej, ponieważ wymaga inwestycji w nowoczesne oprogramowanie i narzędzia, zmiany organizacji pracy, szkoleń pracowników itd. Z drugiej strony stanowi ogromną szansę na zwiększenie dostępności usług medycznych, zmniejszenie kosztów obsługi pacjenta i przyciągnięcie nowej grupy docelowej — cyfrowych pacjentów. 

Teleporady w polskim wydaniu przypominają obecnie bardziej próbę skopiowania tradycyjnej wizyty w gabinecie lekarskim, niż faktyczny przełom w cyfryzacji służby zdrowia. Niemniej już w takiej formie cieszą się one dużym zainteresowaniem ze strony pacjentów. W 2021 roku 62% Polaków, zamiast udać się do przychodni wybrało konsultację lekarską przez telefon. 

Docelowo telemedycyna (Digital Health) powinna oferować nowe formy opieki medycznej będące efektem synergii medycyny, technologii i telekomunikacji. Mowa nie tylko o telekonsultacjach lekarskich, ale również zdalnym monitoringu zdrowia, diagnostyce, rehabilitacji, a nawet zabiegach chirurgicznych. Technologie wspierające rozwój telemedycyny to m.in.:

  • Oprogramowanie specjalistyczne usprawniające komunikację na linii pacjent — lekarz,  prowadzące rejestr konsultacji,  systemy wspomagające diagnostykę radiologiczną i obrazową, analizujące dane historyczne i ułatwiające stawianie diagnozy, systemy do przetwarzania i wymiany informacji pomiędzy oddziałami i placówkami partnerskim, rejestry EDM i wiele innych. 
  • Aplikacje dla pacjentów jak portale internetowe z indywidualnymi kontami pacjentów umożliwiające umawianie wizyt, przedłużanie recept, planowanie badań, zarządzanie kalendarzem szczepień itp., aplikacje monitorujące stan zdrowia osób przewlekle chorych (np. cukrzyków), służące do przechowywania dokumentacji medycznej, wyboru ubezpieczenia medycznego, czy zakupu leków i realizacji recept itp.
  • Urządzenia typu Smart Health - zarówno profesjonalne rejestratory medyczne (jak holtery EKG czy zdalne KTG), które pozwalają zmniejszyć ilość hospitalizacji, jak i prostsza elektronika monitorująca stan zdrowia o charakterze profilaktycznym i mająca na celu zwiększenie zaangażowania pacjentów.

Rynek telemedycyny ma ogromny potencjał. Aby go w pełni wykorzystać, niezbędne jest wdrożenie nowych technologii oraz zadbanie o ich integrację z użytkownikami (pacjentami i lekarzami). Wymaga to od firm spojrzenia na pacjenta w sposób holistyczny i zmapowania jego całej podróży przez system ochrony zdrowia, począwszy od momentu, w którym zaczyna poszukiwać informacji w Internecie, poprzez spotkanie z lekarzem i diagnostykę, aż po realizację recepty w aptece i konsultacje kontrolne. 

Opublikuj komentarz