Kobiety w branży odnawialnych źródeł energii. Coraz więcej pań zajmuje się fotowoltaiką

Kobiety w branży odnawialnych źródeł energii. Coraz więcej pań zajmuje się fotowoltaiką

Coraz więcej kobiet pracuje w sektorze odnawialnych źródeł energii – wynika z najnowszego raportu International Renewable Energy Agency. Branża fotowoltaiczna na świecie ma najwyższy odsetek zatrudnionych kobiet na pełen etat. To 40 procent. Dane są optymistyczne, bowiem coraz częściej kobiety sięgają po zawody dotychczas niezbyt popularne. Dlaczego fotowoltaika przyciąga panie?

Branża fotowoltaiczna na świecie sukcesywnie rośnie. Boom na odnawialne źródła energii ma kilka powodów. To przede wszystkim chęć zaoszczędzenia środków finansowych. Rosnące rachunki za prąd mobilizują konsumentów do inwestowania w darmową energię. To także chęć działania w myśl zrównoważonego rozwoju i sięganie po naturalne źródła energii. Dlaczego jeszcze sektor rośnie? Coraz więcej osób korzysta z samochodów elektrycznych. Te ładowane są za pomocą prądu. By zaoszczędzić na kosztach eksploatacji takich pojazdów – konsumenci szukają tanich i prostych rozwiązań. Pojazd ładowany energią słoneczną jest zdecydowanie tańszy w utrzymaniu niż ten ładowany za pomocą tradycyjnego prądu czy napędzany ropą.

Coraz więcej kobiet zajmuje się fotowoltaiką

International Renewable Energy Agency sprawdziło, jak wiele kobiet decyduje się na pracę w sektorze fotowoltaiki. Z najnowszych raportów wynika, że 40 proc. wszystkich zatrudnionych stanowią panie. Dla porównania w branży wiatrowej jest to 21 proc. kobiet, czyli o połowę mniej niż w sektorze fotowoltaiki[1]. Skąd tak duża popularność pracą w branży energii słonecznej?

 – Panie coraz chętniej wykonują zawody, które dotychczas były utożsamiane w typowo męskimi. Dzisiaj ta granica zaciera się. W fotowoltaice potrzebni są nie tylko monterzy. Branża poszukuje także inżynierów czy osób z umiejętnościami planowania przestrzennego. Ponadto bardzo ważną odnogę stanowi handel. Niezbędne jest propagowanie ekologicznych rozwiązań wśród Polaków – uważa Szymon Masło, prezes Neptun Energy.

Kobiety najlepiej radzą sobie w kategorii produkcji paneli – stanowią aż 47 proc. ogólnego zatrudnienia. Na kolejnych miejscach znajdą się szeroko pojęte usługi – tu 39 proc. pań znalazło zatrudnienie, a także obszar programowania – 37 proc. Najmniej kobiet – bo nieco ponad co 10 – pracuje jako monterki paneli.

Nowy sektor = nowy pracodawca

Ogromny rozwój sektora fotowoltaiki na świecie i w Polsce pokazuje, że w OZE zatrudnienie może znaleźć każdy. Niezależnie od płci, wieku czy wykształcenia. Kobiety coraz chętniej biorą udział w kierowaniu transformacją energetyczną i budowaniu zeroemisyjnego i zrównoważonego świata. 35 proc. kobiet zajmuje nietechniczne stanowiska w OZE i pracuje w działach marketingu, dystrybucji czy sprzedaży.

 – Zdecydowaną większość osób zajmujących się sprzedażą stanowią mężczyźni. Liczymy na to, że coraz więcej kobiet będzie wybierać pracę w sektorze OZE i zajmować stanowiska handlowca. To opłacalny zawód. Już w pierwszym miesiącu pracy można zarobić nawet 20 tysięcy złotych. Nasz rekordzista ma na swoim koncie 80 tysięcy złotych. Od czego zależą zarobki? Przede wszystkim od skuteczności. Im więcej sprzedanych instalacji, tym wyższa pensja. Ważne jest działanie zgodne ze strategią sprzedażową, a także chęć samorozwoju i determinacja – dodaje Szymon Masło. Nadal istnieje ogromna przestrzeń do rozwoju kobiet w branży OZE. Bowiem panie zajmują zaledwie 30 proc. stanowisk kierowniczych w PV i 13 proc. wyższych kierowniczych, jak dyrektor czy prezes. A jakie są największe bariery wejścia w branżę OZE przez kobiety? To przede wszystkim postrzeganie ról płciowych, brak sprawiedliwej i przejrzystej polityki zatrudnienia oraz normy kulturowe i społeczne. Podnoszenie świadomości na temat równouprawnienia płci, doskonalenie polityk krajowych i miejsc pracy, oferowanie większej liczby szkoleń, możliwości nawiązywania kontaktów i dostępu do mentoringu to kluczowe kroki w celu wyrównania szans kobiet w tym sektorze.


[1] https://www.irena.org/News/pressreleases/2022/Sep/Solar-PV-Employs-More-Women-Than-Any-Renewables

Medycyna w Polsce

W ubiegłym roku branża medyczna ogromnie zyskała na znaczeniu. Ze względu na pandemię koronawirusa, sektor ten stał się pierwszoplanową postacią na największych światowych rynkach kapitałowych. Co więcej, ten trend cały czas trwa. Nic dziwnego, ponieważ cały czas mamy do czynienia z branżą o fantastycznych perspektywach, związanych z ciągłym rozwojem nowych technologii, nowych metod leczenia oraz postępującą cyfryzacją, w tym wprowadzaniem rozwiązań w zakresie e-zdrowia. Przodują w tym firmy prywatne, które są pionierami we wprowadzaniu nowoczesnych narzędzi ułatwiających stawianie diagnozy oraz leczenie i wpływających na podnoszenie jakości oferowanych świadczeń.

Wprowadzanie nowoczesnych technologii w branży medycznej w ogromnym stopniu przyspieszyła pandemia COVID-19. Wprowadzony lockdown podczas jej pierwszych tygodni wprost wymusił realizowanie na szerszą skalę świadczeń zdrowotnych za pomocą narzędzi zdalnych – i to nie tylko tradycyjnych rozmów telefonicznych, ale także czatów czy wideorozmów, często z wykorzystaniem narzędzi umożliwiających również badanie pacjenta “na odległość”.

W efekcie już dziś telemedycyna to forma świadczenia usług medycznych i opieki zdrowotnej łącząca w sobie elementy telekomunikacji, informatyki oraz medycyny. Dzięki wykorzystaniu nowych technologii pozwala ona przełamywać geograficzne bariery i wymieniać specjalistyczne informacje. Umożliwia także oczywiście przeprowadzenie diagnozy na odległość, i to właśnie jest jej najczęstszym zastosowaniem.

Idea telemedycyny została przygotowana przede wszystkim z myślą o osobach, których stan bądź możliwości pojawienia się na zwykłej wizycie w gabinecie są ograniczone. Jednak szybko okazało się, że z dobrodziejstwa e-wizyty mogą skorzystać wszyscy, bo wiele problemów zdrowotnych nie wymaga wizyty i osobistego zbadania przez lekarza. Teleporady są szczególnie rekomendowane w prostych i częstych zachorowaniach, takich jak infekcje górnych dróg oddechowych czy alergie sezonowe lub skórne, lecz mają również zastosowanie do postawienia wstępnego rozpoznania i zlecenia badań przed wizytą u specjalisty, a nawet jako forma kontroli leczenia, przepisania recepty i w wielu innych sytuacjach u chorych przewlekle. Czyli w praktyce można stwierdzić, że telemedycyna jest dla każdego.

Powszechny dostęp do internetu sprawia, że wiele procesów przenosi się do świata cyfrowego. Coraz więcej Polaków wykorzystuje sieć do celów związanych ze zdrowiem. Cyfrowi pacjenci podchodzą do usług medycznych tak samo jak do wszystkich innych usług. Ich podróż (Patient Journey) często zaczyna się właśnie w sieci i to tam po raz pierwszy mają kontakt z konkretnymi placówkami medycznymi.

Aby przyciągnąć takie osoby, trzeba dotrzeć do nich w miejscach, w których są już obecni. Oznacza to konieczność zbadania ścieżek pacjentów (Patient Journey), identyfikacji ich problemów, zmapowania wszystkich punktów styku z placówką medyczną i wreszcie stworzenia strategii skoncentrowanej na doświadczeniach pacjentów.

Aby wyjść naprzeciw oczekiwaniom cyfrowych pacjentów, branża medyczna musi zatem zacząć korzystać z tych samych metod i narzędzi, których już od dawna używa się w e-commerce jak np.: 

  • narzędzia do marketing automation wspierające targetowanie,
  • portale internetowe dla różnych grup docelowych (pacjentów, partnerów),
  • aplikacje i platformy e-commerce do zakupu leków, akcesoriów medycznych, czy badań diagnostycznych,
  • prowadzenie komunikacji wielokanałowej,
  • testowanie nowych form generowania leadów jak webinary, newslettery, landing pages itp.,
  • narzędzia do badania satysfakcji pacjentów.

Przyszłość nowych technologii w medycynie rysuje się w jasnych barwach – co do tego nie można mieć nawet cienia wątpliwości. Całodobowa dostępność czy nieustanny wzrost popularności akcesoriów do monitorowania funkcji organizmu (takich jak pulsometry, krokomierze) otwierają przed telemedycyną gigantyczne możliwości. Co więcej, pojawia się coraz więcej firm i startupów produkujących urządzenia, które ułatwiają zapewnienie lepszej opieki medycznej przez Internet.

Już dziś, spełniając zapotrzebowanie w zakresie telemedycyny, rośnie rynek produktów umożliwiających zdalne monitorowanie stanu zdrowia. Według szacunków ekspertów, wartość tego rynku do końca 2027 roku na całym świecie ma wynieść 43 miliardy dolarów. Jego rozwój jest zgodny z najnowszymi trendami, które mają optymalizować działalność placówek medycznych poprzez zapewnienie pacjentom w jak najszerszym zakresie opieki w miejscu zamieszkania oraz interweniowanie tylko w koniecznych sytuacjach. Przewiduje się również, że cały globalny rynek opieki zdrowotnej online będzie rosnąć w tempie 14,5% rok do roku, co oznacza że w 2027 roku może on osiągnąć wartość 230,6 miliarda USD.

Opublikuj komentarz