Kłopoty z zasypianiem

Jak zapewnić sobie łatwy, zdrowy sen?

Problemy z zasypianiem mogą pojawić się w związku ze stresem, w konsekwencji zażywania niektórych leków, u osób starszych czy takich, które mają zaburzony rytm dobowy (np. z powodu pracy na nocnych zmianach). Ponieważ przesypianie przynajmniej kilku, nie mówiąc już o rekomendowanych ośmiu, godzin w sposób nieprzerwany jest bardzo korzystne dla organizmu, warto sobie pomóc. Warto reagować już na lekkie zaburzenia snu, bo zaniedbanie tej kwestii grozi bezsennością – dolegliwość jest nie tylko częsta, ale także bardzo groźna dla zdrowia fizycznego i psychicznego. Przede wszystkim należy wprowadzić do swojego życia kilka istotnych zmian. Łóżko powinno być miejscem relaksu, spokoju, wypoczynku – kiedy już się położymy, nie można rozmyślać o problemach i przykrych sprawach. Innym ważnym aspektem jest ograniczenie oglądania telewizji czy korzystania z komputera tuż przed położeniem się spać. Charakterystyczne niebieskie światło właściwe dla monitorów czy ekranów powoduje zmniejszenie wydzielania hormonu snu, melatoniny, więc mogą pojawić się problemy z zasypianiem.

Zioła i inne metody na poprawę jakości snu

Zioła mają spore możliwości, jeśli chodzi o regulację snu i ułatwienie zasypiania. Jedną z ciekawszych pod tym względem roślin jest kozłek lekarski, wykorzystywany powszechnie w zwalczaniu bezsenności i podobnych problemów. Można sporządzić herbatkę z tego zioła i pić ją codziennie kilka razy, w tym tuż przed położeniem się do łóżka. Dobry jest też chmiel, a dokładniej jego szyszki. Ususzone szyszki włożone do poduszki bądź umieszczone w naczyniu tuż obok łóżka będą wydzielały lupulinę – korzystny składnik wpływający na łatwość zasypiania.

Medycyna w Polsce

Rynek medyczny w Polsce jest wciąż nieskonsolidowany. Zazwyczaj silne oraz uznane centra medyczne posiadają tylko jedną lokalizację, nie korzystając tym samym z efektu skali działalności operacyjnej. Powoduje to także często u pacjentów konieczność dalekich podróży, jeśli chcą otrzymać najlepsze usługi. Co ciekawe, wyjątkiem od tej reguły jest choćby kardiologia, która na przestrzeni ostatnich lat została skonsolidowana przez jednego lokalnego gracza przy wsparciu funduszu private equity. Pokazuje to, że rynek medyczny w Polsce jest już gotowy na dalszą konsolidację w innych obszarach, takich jak na przykład ortopedia, okulistyka czy chirurgia.

W ostatnich latach coraz popularniejsza staje się zatem specjalizacja mniejszych jednostek w podstawowych usługach oraz “podłączenie się” pod większe jednostki, które w razie potrzeby świadczą pełen zakres specjalistycznych usług. Im mocniej ten trend się rozwija, tym więcej zyskują na tym większe jednostki – czyli te, które mogą skupić się na dalszych inwestycjach w infrastrukturę i sprzęt. Stwarza to potencjał do współpracy z prywatnymi inwestorami, choćby w roli dostawców sprzętu czy partnerów w zarządzaniu całymi oddziałami.

Ochrona zdrowia w Polsce dziś jeszcze jest wyraźnie zdominowana przez placówki publiczne, lecz sektor prywatny systematycznie zwiększa swój udział w całym systemie. Jego obecną wartość szacuje się na 56 miliardów złotych, podczas gdy budżet Narodowego Funduszu Zdrowia to 105 miliardów PLN. Prywatne wydatki stanowią już zatem nieco więcej niż ⅓ wszystkich wydatków na ochronę zdrowia w naszym kraju. Według szacunków analityków już za trzy lata mają one osiągnąć wartość 79 miliardów złotych.

Ponadto, także Krajowy Plan Odbudowy przewiduje inwestycje o wartości prawie 20 miliardów złotych w unowocześnienie systemu opieki medycznej, w tym również dalszą cyfryzację tego sektora. Wynika z tego, że firmy medyczne mają przed sobą fantastyczne perspektywy rozwoju.

Niestety, ze względu na to, że większość szpitali i klinik jest własnością publiczną, ich zarządzanie często jest zaniedbywane. To natomiast prowadzi do problemów z finansowaniem długów. W rezultacie, jednostki stają się niezdolne do przyciągania najlepszych specjalistów oraz mają problemy z inwestowaniem w nowe technologie mające polepszyć standardy i efektywność leczenia. Partnerstwo między ośrodkami publicznymi a prywatnym inwestorem staje się wobec tego coraz popularniejsze, by móc zapewnić niezbędne środki, choćby na nowe wyposażenie w obszarze diagnostyki obrazowej czy laboratoryjnej. Korzyści są tutaj obopólne – szpital się rozwija, a prywatny inwestor generuje stabilną, satysfakcjonującą stopę zwrotu.

Problemy z brakami kadrowymi wśród specjalistów i personelu pomocniczego przekładają się na niską dostępność usług medycznych. Jest to jeden z najgorzej ocenianych aspektów funkcjonowania służby zdrowia. Według badań CBOS aż 82% Polaków uważa, że ciężko jest umówić się na wizytę u specjalisty, a 71% negatywnie ocenia dostępność personelu w szpitalach.

Problem ten pogłębia biurokratyzacja placówek medycznych. Według raportu NIK lekarze poświęcają 33% swojego czasu na wypełnianie dokumentacji medycznej i inne czynności administracyjne podczas wizyty stacjonarnej i aż 43% podczas teleporady.

Pierwszym krokiem w zwiększaniu dostępności personelu medycznego powinno być zatem efektywne wykorzystanie czasu już zatrudnionych specjalistów. Można to zrobić np. przez:

  • stosowanie podejścia digital first wobec pacjentów, zgodnie z którym pierwszy wywiad medyczny przeprowadza się zdalnie, by ocenić konieczność skierowania na wizytę osobistą,
  • integracje systemów informatycznych (np. z narzędziami do obsługi diagnostyki laboratoryjnej i obrazowej), 
  • automatyzację przepływu informacji pomiędzy poszczególnymi placówkami, co usprawni podejmowanie decyzji o leczeniu,
  • cyfryzację procesów administracyjnych (prowadzenie rejestrów elektronicznej dokumentacji medycznej),
  • wdrożenie systemów do automatyzacji rejestracji wizyt, które m.in. przypominają pacjentom o terminie konsultacji i zmniejszają liczbę „okienek” w grafikach lekarzy.

Każda automatyzacja, która pozwala odciążyć personel medyczny od żmudnych i powtarzalnych zadań, przekłada się na większą dostępność usług, wyższy poziom satysfakcji pacjentów i lepsze doświadczenia samych medyków. Ten ostatni aspekt jest szczególnie istotny w kontekście zmniejszania braków kadrowych i zachęcania wykwalifikowanych specjalistów do pracy w polskich firmach. 

2 Komentarze

  1. Poduszeczki z chmielem pamiętam z młodości, używała ich chyba moja babcia. Jednak trzeba było często wymieniać szyszki, bo wysuszały się i w ogóle nie pachniały.

  2. Ciekawi mnie, czy działają takie sposoby jak np. liczenie baranów, wyobrażanie sobie drogi do jakiegoś celu, dodawanie liczb itd. Mi się zawsze udawało zasnąć przy muzyce, ale w sumie nigdy nie cierpiałam na bezsenność, więc może nie powinnam się wypowiadać.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*